Gruntowne porządki, kulinarne zmagania, bogactwo tańczących światełek i kolorowych ozdób w domach i na ulicach, zakupowy szał oraz popularne „christmas songs”, coraz częściej dobiegające z różnych głośników. Wchodzimy w ostatnią fazę przygotowań do Bożego Narodzenia, a wraz z nimi następuje apogeum zakupowego szału. W końcu to czas obdarowywania najbliższych prezentami. Wiele osób ma nie lada zagwozdkę, co wybrać na upominki. I prawdą jest, że pomimo powodzi internetowych rankingów, zestawień i artykułów polecających – często wybieramy „pospolite” podarki. Takie jak choćby książki.
Czy to źle? Określenia takie jak „typowe”, „pospolite”, „szablonowe” czy „sztampowe” – choć nie w takim samym stopniu i znaczeniu słownikowym – w powszechnej mowie mają często lub najczęściej mało sympatyczne zabarwienie. W przypadku jednak takiej sytuacji, jak „książka na prezent” warto się zastanowić, czy słusznie? W końcu można „pospolitość” przedstawić jako „popularność”. Tak, książka to zdecydowanie popularny pomysł na upominek, i to nie tylko mikołajkowy czy świąteczny.
„Rękopisy nie płoną” – dlaczego książka jest taka dobra?
Osobiście uważam, że książka to szczególna rzecz, która jest dobra praktycznie na każdą okazję. A owa jej pospolitość nie tyle przeszkadza temu przekonaniu, co właśnie je potwierdza. Książki są znakomite na każdą porę roku: w wiosenne popołudnia i w trakcie letniego wylegiwania się na plaży, czy też podczas długich, zimnych wieczorów jesienno-zimowych, spędzanych pod przytulnym kocem i z gorącą herbatą, gdy za oknem pada deszcz lub śnieg. Książki są świetnie z różnych powodów: pobudzają wyobraźnię, przenoszą nieraz w zupełnie inne światy (i tym samym odrywają od szarej codzienności), stanowią przebogate źródło wiedzy, rodzą lub rozwijają pasje, skłaniają do refleksji, bawią, relaksują lub pozwalają zabić trochę czasu, np. podczas podróży. No i książki są dla wszystkich, zaś sam proces czytania dobrze wpływa na naszą pamięć, koncentrację oraz inne ważne aspekty naszego życia. I choć nie każdy musi wśród swoich zainteresowań wymieniać „dobrą książkę”, to jednak… to również nie przeszkadza jej być świetnym prezentem na święta.
Osobną kwestią jest to, czy konkretna książka stanie się odpowiednim prezentem dla danej osoby. Zgodnym z jej zainteresowaniami czy upodobaniami. Ale tak jest praktycznie ze wszystkim: ubraniami, perfumami, zabawkami czy słodyczami.
Książka pod choinkę – moje propozycje
To oczywiste, że każdej osobie może przypaść do gustu zupełnie inna książka. Ktoś np. woli lekkie, zabawne lektury, a ktoś cięższe pozycje, wymagające namysłu i przemyśleń. Ktoś w czytaniu upatruje okazji do przeżycia fantastycznej przygody, ktoś elementów grozy, a ktoś wciągającej historii, jakie oferują pełnokrwiste kryminały. Ktoś uwielbia kulinarne eksperymenty, więc ucieszy się z książki kucharskiej, a ktoś pasjonuje sztuką, więc zachwyci go pięknie ilustrowany album. Jedni wolą literaturę faktu, inni – powieści science fiction lub fantasy. Dla każdego takiego przypadku książkowy prezent trzeba przemyśleć osobno. Ja natomiast chciałabym zaproponować kilka swoich tytułów, które bardzo przypadły mi do gustu. Być może ich widok pod choinką sprawi radość również Waszym bliskim.
Irving Stone, Pasja życia
Ci, co już mnie trochę znają lub czytają, mogą pomyśleć, że nie byłabym sobą, gdybym w tym zestawieniu nie umieściła ani jednej książki jakkolwiek powiązanej z malarstwem. I cóż… chyba coś w tym jest! W każdym razie pewne są 3 rzeczy. Pierwsza – malarstwo Van Gogha jest szczególne, zarówno pod względem warsztatu (prekursorskie, wyprzedzające samego twórcę, docenione dopiero po jego śmierci), jak i nasycenia treścią i emocjami. Tyle wrażeń, refleksji, historii i konfliktów wyłania się z jego obrazów, że prace tego artysty od dawna stanowią osobny obszar gruntownych badań z dziedziny sztuki. Druga – życie malarza to historia niewolna od smutków, bólu, samotności i ludzkich dramatów, ale i paradoksalnie piękna, fascynująca, odzwierciedlająca ogrom uniwersum ludzkiej egzystencji. Jednym słowem, znakomita do stworzenia niezwykle ciekawej opowieści. I stąd też trzecia pewna rzecz – książka Stone’a to znakomite dzieło. W pieczołowity, beletrystyczno-biograficzny sposób opowiada o życiu Van Gogha, jego naturze, podróżach, twórczości, relacjach z innymi ludźmi oraz problemach egzystencjalnych. Polecam ten tytuł zarówno tym, którzy są zainteresowani samym artystą czy ogólnie malarstwem, jak i tym, którzy po prostu czują pociąg do wyjątkowych historii wyjątkowych ludzi.
Jakub Żulczyk, Ślepnąc od świateł
Ciemna strona Warszawy. Mroczny klimat miasta, wyzierający z nocnego życia jego mieszkańców: ludzi mediów, celebrytów, polityków, gangsterów czy po prostu – zwykłych ludzi. W tym wszystkim, jak w czarnym oceanie, zanurzony jest Jacek, główny bohater, dealer kokainy, zawieszony pomiędzy archipelagami szklanych wieżowców i ekranów telewizyjnych, a głęboką tonią przestępczego świata. Co noc udaje się w rejs po stolicy, handlując narkotykami i utrwalając relacje ze swoimi klientami – czasem poprzez sięgnięcie po drastyczniejsze środki i kontakty z ludźmi swojego protektora. Czy tego typu książka może należeć do „literatury wyższej”? Jak najbardziej! Owszem, świat powieści Ślepnąc od świateł nierzadko jest zimny, fałszywy, nieprzyjazny, a nawet groźny, agresywny i brudny. Nie zmienia to jednak faktu, że historia Jacka – za sprawą jego przemyśleń, a także atmosfery przedstawianych scenerii, rozwoju zdarzeń czy lekkiego pióra Żulczyka – po prostu wciąga. Dealer, niczym Wergiliusz, oprowadza nas po „warszawskim piekiełku”, po jego niepewnych zakamarkach i tajemniczych losach, ukazując szerokie spektrum ludzkich spraw, które nie cichną nawet po zmroku. Modląc się o „deszcz jak nalot”, zdolny zmyć tę pokrywającą miasto zło, starając się mieć wszystko pod kontrolą, nie zdaje sobie sprawy, że mroczny ocean powoli go pochłania, wikłając w okoliczności, które znacząco odbiją wyraźny ślad na jego życiu, zaburzą rytm i każą zrewidować swoje dotychczasowe rytuały oraz przeświadczenia.
George R. R. Martin, Pieśń Lodu i Ognia
Okres jesienno-zimowy to znakomity czas, aby zanurzyć się w inny, wyśmienicie wykreowany, świat fantastyki, pełen niesamowitych miejsc, postaci i zdarzeń. A zwłaszcza, jeśli w tym świecie pobrzmiewają słowa „winter is coming”, współgrające z zaokienną aurą. Cykl powieści Pieśń Lodu i Ognia, który otwiera tom o jednym z obecnie najpopularniejszych tytułów – Gra o tron – przenosi nas do rzeczywistości starych rodów, wolnych miast, wędrownych ludów oraz tajemniczych ugrupowań, które toczą skomplikowane, przebiegłe i nierzadko krwawe potyczki o panowanie nad ziemiami kontynentów Westeros i Essos. Walki przepełnione szczękiem żelaza, pożogą smoczych płomieni, politycznymi intrygami i zdradami stanowią tu jednocześnie solidną podstawę inteligentnie poprowadzonej fabuły o wartkich zwrotach akcji, która nie tyle wciąga, co wręcz pochłania. Jeśli dodamy do tego stopniowo poznawane sekrety rozległych lądów świata przedstawionego oraz niepokojącą atmosferę Północy, Muru i Białych Wędrowców, otrzymamy wspaniałą, literacką przygodę, rozciągniętą na wiele tomów i zimnych, deszczowych czy śnieżnych dni. Jeśli nasza bliska osoba lubi czytać, ale ma chęć na coś lżejszego, wciągającego, odrywającego od rzeczywistości i wrzucającego w świat fantastyki – Pieśń Lodu i Ognia z pewnością okaże się strzałem w dziesiątkę!
Oto moje świąteczne propozycje różnogatunkowych powieści, które według mnie sprawdzą się na prezent. Pamiętajcie jednak, że aby książka okazała się prawdziwym, udanym upominkiem, a nie tylko „pospolitym”, trzeba odpowiednio zaangażować się w poszukiwania lektury dla bliskiej osoby: dokładnie zastanowić się, co ona lubi, czym się interesuje, a następnie – trochę przewertować wydawnicze propozycje. Jestem jednak przekonana, że trafiona pozycja literacka może wręcz zdziałać cuda: pogłębiać relacje międzyludzkie, sprawiać prawdziwą przyjemność, okazać się niezwykle praktycznym podarkiem. Podsumowując – nie obawiajcie się popularności książki wręczanej w prezencie!